Christoph
Ransmayr, autor omawianej na dzisiejszym spotkaniu książki, należy
do najwybitniejszych współczesnych pisarzy austriackich. „Latająca
góra” to powieść niezwykła już na pierwszy rzut oka – forma
jaką autor zastosował przypomina bardziej poezję. Niezwykłości
doświadczamy również, kiedy wgłębiamy się w treść. Głównymi
bohaterami „Latającej góry” są dwaj bracia, którzy z
rodzinnej wyspy u wybrzeży Irlandii wyruszają do Tybetu, by wspiąć
się na tytułowy, niezaznaczony na żadnej mapie i dotąd
niezdobyty szczyt Transhimalajów. Razem z nimi doświadczamy trudów
wędrówki, poznajemy piękno, ale i grozę gór. Powyższe zdarzenia
nie przybierają jednak charakteru powieści przygodowej czy
alpinistycznej. Dla bohaterów powieści podróż w daleki świat
jest też podróżą w głąb siebie. Pierwsza część dyskusji
zogniskowała się wokół formy „Latającej Góry”: w jaki
sposób „skład niejustowany” wpływa na odbiór treści oraz jak
mnogość wątków przeplatających się w nieskoordynowany,
chaotyczny sposób odbija się na zrozumieniu i docenieniu powieści.
Opinia była jednomyślna: czytając tak skonstruowany tekst
poddajemy się magii rymów, które każą nam zwolnić i zadumać
się nad treścią czy też kontemplować piękno plastycznie
opisanej przyrody. Drugim ważnym elementem dyskusji była analiza
motywów działania głównych bohaterów powieści: czy kierowała
nimi tylko prosta chęć doświadczenia czegoś niezwykłego czy coś
głębszego. Liam, starszy z braci to samotnik, negujący autorytety,
nastawiony na realizację konkretnych celów. Patryk, wiecznie
ulegający bratu i płynący z prądem smutny człowiek, po
tragicznej wyprawie znajduj spokój wynikający z odnalezienie sensu
życia w tradycyjnych wartościach, takich jak miłość i
przynależność do grupy. Liama, dla którego wyprawa nie kończy
się pomyślnie, też trudno uznać za osobę przegraną. Portret
nakreślony przez autora każe nam uznać, że on też osiągnął
jeden z najważniejszych celów swego życia. Książkę uznano za
bardzo ciekawą i wartościową, choć trudną w odbiorze. Część
osób uznała jednak tekst za zbyt męczący i zrezygnowała z jej
przeczytania.
Dyskusję
moderował Rafał Grzenia - filolog, krytyk literacki i filmowy,
prowadzący warsztaty z literatury, dziennikarstwa i filmu w
stołecznych instytucjach kultury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz