wtorek, 25 października 2016

SPOTKANIE DYSKUSYJNEGO KLUBU KSIĄŻKI




Podczas październikowego spotkania omawialiśmy ostatnią książkę wybitnego reportażysty Marcina Kąckiego. „Białystok. Biała siła, czarna pamięć” zyskała uznanie wielu krytyków,  znalazła się też wśród  finalistów nagrody literackiej Nike 2016. Podtytuł reportażu oraz okładka jednoznacznie sugerują, że autor ponowienie zabrał się za temat, który budzi kontrowersje (w "Maestro. Historia milczenia" opisał skandal pedofilski w chórze Polskie Słowiki). Na forach internetowych obok pozytywnych opinii, pojawiają się głosy oburzenia a autora odsądza się od czci i wiary. Prawica publikację uznała za antypolską. Obraz Białegostoku wyłaniający się z tego reportażu jest wstrząsający. Autor przedstawia krótki zarys historii miasta. Pisze o  hetmanem wielkim koronnym, Janie Klemensie Branickim, który odegrał zasadniczą rolę w rozwoju miasta. Wraz z żoną, Izabelą Poniatowską, przebudowali pałac i otoczyli go ogrodami. Rozwinęli handel i instytucje miejskie. Wybudowali ratusz, pocztę, domy zajezdne, teatr, szpital, przytułek. Aby zapewnić miastu szybki i  prawidłowy rozwój handlu oraz przemysłu  sprowadzili  Żydów. Zawieruchy wojenne i zabory przystopowały rozwój Białegostoku, ale w niewielkim stopniu. Położenie na styku granic stało się wielkim atutem, rozwija się transport kolejowy, pojawiają się nowe, niemieckie fabryki. Rodzi się gospodarcza potęga, która przyciąga rzesze szukających pracy. Miasto staje się tyglem narodów: dominują Żydzi, następnie Polacy, sporo też Tatarów, Białorusinów, Niemców, Rosjan. Przez dziesięciolecia to wielokulturowe społeczeństwo koegzystuje w miarę zgodnie. Poważne zmiany zachodzą  dopiero w XX wieku, a ich kumulacją jest holokaust. Powojenny Białystok jest zupełnie inny, a jego mieszkańcy to w przeważającej mierze ludność napływowa, z okolicznych wiosek czy  kresów wschodnich. Z ocalałych kamienic usuwają  menory i mezuzy, a ocalały kirkut przykrywają  ziemią i tworzą park. W Białymstoku nie mówi się o tym, że jeszcze nie tak dawno trzy czwarte mieszkańców stanowiła ludność żydowska, ani o tym, że zbrodni dopuszczali się również Polacy. Swastyki lub gwiazdy Dawida na szubienicy zdobiące mury kamienic to niemal codzienność. Wydaje się, że Polak katolik  to w tym mieście jedyni pożądani obywatele. Inni muszą liczyć się z wykluczeniem, a w skrajnych przypadkach z agresją. Taki obraz Białegostoku wyłania się z medialnych doniesień. A jaka jest rzeczywistość? To w swym reportażu stara się ustalić Kącki. Szuka źródeł pisanych i naocznych świadków. Pragnie poznać różne punkty widzenia i nie feruje wyroków. Ma nadzieję, że to co nam zaoferował w swej książce to materiał do przemyśleń i zadumy. Ile w nas chrześcijańskiej miłości i tolerancji, którą my, jako Polacy lubimy się szczycić? Bardzo poruszająca książka. Lektura „Białegostoku” dostarczyła nam wielu silnych wzruszeń i ciekawego materiału do dyskusji. Książkę uznałyśmy za godną włączenia do kanonu lektur szkolnych. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że należy to raczej do sfery marzeń.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz