Na kwietniowym spotkaniu omawialiśmy powieść
Remigusza Grzeli „Złodziej koni”. Składa
się ona z krótkich historii opowiadanych przez mężczyzn, których łączą więzy
krwi, ale nie wiele więcej. Partyzant
Stanisław, aby ratować życie ucieka ze
stalinowskiej Polski. Nie powstrzymuje go wiadomość o tym, że wkrótce na świat
przyjdzie jego dziecko. Pali za sobą wszystkie mosty. Układa sobie wygodne
życie w Stanach Zjednoczonych. Odrzucenie przez ojca niekorzystnie odbija się
na psychice i życiu Jerzego. Staje się lękliwym, zagubionym człowiekiem.
Konformizm rządzi jego wyborami. Jego
stosunki z synem Kamilem można określić jako toksyczne.
Obok trudnych relacji rodzinnych, bardzo ważnym
wątkiem powieści jest wojenna, powojenna i najnowsza historia Polski. Autor
przedstawia ją jakby mimochodem - w formie migawkowych wspomnień bohaterów,
listów żołnierzy wyklętych, ale także ich ofiar. Wyłania się z z tego przejmujący, skomplikowany obraz losów Polaków, gdzie trudno o
jednoznaczne oceny poszczególny ludzi i ich wyborów.
Książka Remigiusza Grzeli zyskała duże uznanie
krytyków literackich. Nasza dyskusja
natomiast wykazała, że może budzić kontrowersje. Z pewnością nie można jej
polecić każdemu. Dużo tu ostrej, wulgarnej mowy (nie zawsze usprawiedliwionej
przez fabułę). Niektóre epizody wydają
się wprowadzone na siłę (seksualne ekscesy Kamila obserwowane przez sąsiadkę
staruszkę). Najbardziej spodobało się przedstawienie skomplikowanych relacji
rodzinnych głównych bohaterów, a ich portrety psychologiczne uznano za
wiarygodne. Za plus autorowi poczytano, że w swą przygnębiającą opowieści
wplótł parę humorystycznych epizodów,
które pozwoliły nam na chwilę oderwać się od ponurych losów
naszych bohaterów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz