wtorek, 29 lipca 2014

SPOTKANIE DYSKUSYJNEGO KLUBU KSIĄŻKI

Pozycją omawianą w lipcu przez członków Dyskusyjnego Klubu Książki była książka Mariusza Urbanka "Tuwim. Wylękniony bluźnierca". Biografie tego autora cieszą się dużą popularnością. Jego lekkie pióro oraz rzetelne podejście do tematu sprawiają, że ci którzy zetknęli się z jedną z jego książek nabierają apetytu na kolejną. "Tuwim. Wylękniony bluźnierca" potwierdza tę opinię. Biografia, jak zawsze u autora, przedstawia tło historyczne, w którym Julianowi Tuwimowi przyszło żyć, rodzinę i ludzi wśród, których dorastał i rozwijał swój wszechstronny talent. Poznajemy jego autorytety i mentorów z wczesnej młodości – Bolesława Leśmiana i przede wszystkim Leopolda Staffa, który stanowił dla niego niedościgły wzór. Szybko jego twórczość zostaje doceniona zarówno przez krytyków, jak i czytelników. Święci triumfy nie tylko jako poeta, ale również jako satyryk i autor popularnych piosenek. Również jego życie osobiste układa się bardzo pomyślnie – jego ukochana Stefania po wielu latach zgadza się na małżeństwo. Zacieśniają się więzi przyjaźni z poetami z grupy Skamander: Antonim Słonimskim, Jarosławem Iwaszkiewiczem, Kazimierzem Wierzyńskim i Janem Lechoniem. Nie zawsze są to relacje łatwe. Na wszystkich coraz większy wpływ mają nastroje panujące w kraju, gdzie rosną w siłę partie narodowe. Tuwim bardzo źle znosi nagonkę antysemicką i coraz częściej pojawiające się w prasie endeckiej zarzuty pod jego adresem. Popada w depresję i agorafobię, pisze jednak coraz więcej – w tym czasie powstają jego najpopularniejsze wiersze dla dzieci. Zajęcie Polski przez hitlerowców zmusza go i jego najbliższych do ucieczki. Na emigracji spotka wielu swych przyjaciół. Wkrótce także Paryż przestaje być bezpiecznym miejscem - po wielu staraniach znajdują przystań najpierw w Brazylii potem w Nowym Jorku. Tutaj Tuwim spotyka wielu komunistów. Zaczyna podzielać ich przekonanie, że jedynym ratunkiem dla oszalałego świata jest Stalin. Żadne argumenty nie są w stanie zachwiać jego wiary w komunizm. Sprawę Katynia przyjmuje zgodnie z propagandą radziecką. Wielu przyjaciół odwraca się od niego (m.in. Jan Lechoń). Po zakończeniu wojny stara się o powrót do kraju. W socjalistycznej Polsce witany jest z entuzjazmem. Władze żywią nadzieje, że stanie się piewca nowego ustroju. Na razie Tuwim zmaga się z niemocą twórczą. Stara się o wydanie „Kwiatów polskich”, które na emigracji wzbudziły zachwyt i pochlebne recenzje. I tu pojawiają się pierwsze zgrzyty – nie jest łatwo wydać poemat, a kiedy w końcu się ukazuje, recenzje są druzgoczące. W poemacie brakuje elementów, które stają się obowiązujące w jedynym „słusznym” nurcie - socrealizmie - za mało o „ludzie pracującym miast i wsi”, brak pochwał komunizmu. Tuwim coraz gorzej znosi ustrój, który jeszcze niedawno wzbudzał w nim tyle pozytywnych emocji. Narzeka, że nie potrafi napisać już nic wartościowego. Podupada na zdrowiu. Umiera w grudniu 1953 roku. Do końca uważano go za poplecznika władzy. Stopniowo otwierały mu się oczy na prawdę o nowym ustroju, ale nie doczekał chwili, aby wyrazić swoje rozczarowanie publicznie. Do dziś uważany jest przez wielu za zdrajcę, a jego twórczość, mimo swego piękna, odrzucana.
Książka Mariusza Urbanka bardzo podobała się wszystkim uczestnikom dyskusji. Chwalono styl oraz ogrom informacji zgromadzonych przez autora. Czytelnik dowiaduje się wiele o Tuwimie i o czasach, w których żył. Bardzo podobał się również stosunek Urbanka do swoich bohaterów – obiektywne spojrzenie, podanie złożoności ich charakterów i epoki, w której przyszło im żyć. Lektura warta polecenia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz