„Morfina” Szczepana Twardocha to powieść wywołująca
skrajne emocje: od zachwytu do całkowitego odrzucenia. Główny bohater Konstanty
Willemann jest synem niemieckiego arystokraty i Ślązaczki. Wychowywany tylko
przez matkę, osobę bardzo niezrównoważoną, nie ma lekkiego życia. Z pozoru
wszystko wygląda idealnie - bogaty dom, dostęp do najlepszych szkół, możliwość
realizacji wszystkich pasji i zainteresowań. Pewne rysy pojawiają się, kiedy po
odzyskaniu niepodległości przez Polskę, matka decyduje się na przeprowadzkę do
Warszawy i wychowuje Konstantego na wzorowego Polaka. Krucha, chwiejna
osobowość dziesięcioletniego chłopca z trudem znosi kolejne zmiany. Upływ czasu
i realizacja planów życiowych nie sprawiają, że Willemann staje się człowiekiem
dojrzałym. Wiedzie życie bon vivanta. Dzięki majątkowi, a nie talentowi (jest
kiepskim grafikiem) zyskuje przychylność artystów gromadzących się w
Ziemiańskiej i Adrii. Zmienia kobiety jak rękawiczki, choć jak mówi bardzo
kocha żonę. Nie sprawdza się też jako ojciec. Kolejny przełom w jego życiu
dokonuje się wraz z wybuchem II wojny światowej. Jako oficer rezerwy zostaje
powołany do wojska. Po przegranej kampanii wrześniowej wraca do całkowicie
odmienionej Warszawy. Trudno tu żyć – a co dopiero wrócić do dawnych
przyzwyczajeń. Konstanty ma czas na rozmyślanie – o sobie, o Polsce, o
ludziach, z którymi zetknął go los. Nie są to wesołe rozmyślania. Potrafi
zdobyć się na obiektywny, choć jednocześnie krytyczny osąd swojej osoby:
półmężczyzna, półmąż, półojciec, półartysta, człowiek bez tożsamości. Niemiec
czy Polak? Czy takim pozostanie do końca życia? Tak, w dużym skrócie, można
przedstawić jeden z wątków powieści – poszukiwanie tożsamości i sensu życia
przez głównego bohatera. Ale powieść Twardocha to nie tylko dramat
psychologiczny, to także powieść historyczna, której akcja rozgrywa się w ciągu
kilkunastu październikowych dni 1939 roku (choć dzięki retrospekcji poznajemy
też XX-lecie międzywojenne i kampanię wrześniową). Autor z detalami przedstawia
okupowaną Warszawę, nastroje panujące w społeczeństwie (np. naiwność Żydów
- „przecież dzieci nie będą
mordować”), niebezpieczny chaos w
tworzących się podziemnych strukturach polskich sił zbrojnych.
Opinie osób biorących udział w dyskusji były
dość zróżnicowane. Wielu doceniło warstwę psychologiczną powieści oraz realistyczne
i wiarygodne oddanie realiów tych czasów. Najwięcej kontrowersji wzbudziła
forma powieści. Autor zastosował tu wiele środków artystycznych, które
sprawiają, że chciałoby się „Morfinę” nazwać prozą poetycką. Jednak zbyt duża
ilość wulgaryzmów i obscenicznych opisów na to nie pozwoliła. Dla niektórych
język okazał się barierą nie do przeskoczenia i książki nie przeczytali w
całości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz